środa, 29 lipca 2015

chapter one

Dochodziła 20 Ksenia kończyła pakować swoją walizkę. Jutro razem ze swoją najlepszą przyjaciółką wyjeżdżają do Londynu, gdzie rozpoczną naukę w jednym z Londyńskich liceów.
Razem z Oliwią zamieszkają u siostry Kseni - Marleny. Marlena zaczyna studia, po zakończonych zajęciach pracuje w Starbucks Caff'e.

***

- Ksenia kolacja. - zawołała mama z dołu
- Już idę ! - odkrzyknęłam
Zbiegłam szybko na duł. Już od korytarza poczułam cudny zapach kolacji którą przygotowała mi mama. Usiadłam do stołu i zaczęłam konsumować pyszne naleśniki mojej mamy. Będzie mi ich brakowało. Kocham Zakopane bo to właśnie tu się urodziłam i wychowałam. To tu mam całą swoją rodzinę z drugiej strony w Londynie jest Madie i Marlena. Przecież poznam tam nowych ludzi. Będę miała tam Olivie.
Z zamyśleń wyrwał mnie głos mojej rodzicielki :
- Kseniu poszła byś do babci z kolacją? - poprosiła mama
- Jasne nie ma problemu. - powiedziałam i ruszyłam do przedpokoju po buty i bluzę.
Odebrałam od mamy kolację i poszłam do domu babci który znajdował się jakieś 400 metrów od mojego. Przekroczyłam próg pięknego typowo góralskiego domu. Od wejścia w oczy rzucał się ogromny drewniany stół i dwanaście również drewnianych krzeseł rozstawionych w koło stołu. Kilka metrów dalej stała czarna skórzana kanapa, mała szklana ława za którą stał wielki plazmowy telewizor. W oddali widać było korytarz prowadzący do kuchni oraz schody prowadzące na drugie piętro do sypialni. Babcia mieszkała ze swoim synem i jego małą rodziną - jego żoną Martą i dwójką dzieci Maćkiem i Bartkiem. Moje dwa kochane skarby za którymi będę bardzo tęsknić. Przeszłam przez korytarz i weszłam do kuchni. Moja babcia siedziała przy kuchennym stole i piła zieloną herbatę jak miała w zwyczaju.
- Cześć babciu. - przywitałam się i ucałowałam babcię
- Cześć kochaniutka. - powiedziała babcia i przytuliła mnie
- Przyniosłam kolacje. - powiedziałam wskazując na biały garnek z góralskimi nadrukami.
- Dziękuje- powiedziała i odstawiła garnek na drewniany blat.
- Kiedy Janusz wraca z tej wycieczki ? - zapytałam
- Jo nie wiem. Toć tyle spokoju jest jak Ci te dwa kuckuty nie krzycom. - powiedziała babcia.
Ohh ta piękna podhalańska gwara. Za tym też będę tęsknić.
- Oj babciu. - zaśmiałam się. W tym momencie mój telefon dał o sobie znać

From: Mamuś<3
Zbieraj się do domu. 
Olivia przyszła do ciebie.

- Muszę iść Olivia przyszła. Pa babciu, będę tęsknić - powiedziałam i przytuliłam mocno moją najukochańszą babcie.
- Ino tam uwożej na siebie i nie baciarz za basz. - zaśmiała się babcia
- Nie bój się nie bede baciarzyć - powiedziałam trochę z góralskim akcentem jak mnie babcia uczyła. Ostatni raz ucałowałam babcię i wyszłam z jej domu. 

Pobiegłam szybko do domu. Dosłownie rzuciłam się na Olivie. Nie widziałyśmy się dwa tygodnie, ponieważ Olivcia była u swojej babci która nie mieszka w Zakopanym. Weszłyśmy do mojego pokoju. Rzuciłyśmy się na łóżko i zaczęłyśmy plotkować. Gdzieś około 23 stwierdziłam  że pójdę wziąć prysznic. Wzięłam wcześniej przygotowane rzeczy i ruszyłam do łazienki. 

Ściągnęłam moje dzisiejsze ubranie i weszłam pod prysznic. Przekręciłam kurek z ciepłą wodą, bezbarwne krople zaczęły spływać po moim ciele. Odszukałam na małej półce mój czekoladowy żel pod prysznic, otworzyłam średniej wielkości brązową tubkę i przechyliłam ją aby jej zawartość wylała się na moją rękę, po czym rozsmarowałam równie brązową ciecz po całym ciele. Następnie spłukałam całość, sięgnęłam po mój jaśminowy szampon, powtórzyłam poprzednią czynność z tą różnicą że zawartość z dłoni rozsmarowałam po głowie, chwilę później spłukując piane z mojej głowy. Chwyciłam ręcznik który leżał na pralce i owinęłam się nim. Wzięłam drugi ręcznik owijając w niego moje włosy. Wytarłam się dokładnie po czym ubrałam wcześniej przygotowaną bieliznę i pidżamę. Wysuszona ruszyłam do pokoju. Postawiłam walizki nie daleko łóżka, rzucając się na łóżko. Olivia już spała, zgasiłam lampkę nocną i sama odpłynęłam w krainę morfeusza.

***

- Dziewczyny wstawać! - zawołała mama z dołu.
Leniwie podniosłam głowę i wstałam z łóżka zaspana szłam w stronę drzwi. 
- Psia była jego mać!- krzyknęłam gdy wywinęłam orła przez walizki które sama postawiłam w tym miejscu.
Usłyszałam śmiech z łóżka. Zaczęłam się rozglądać za czymś czym mogła bym jej walnąć, ale po chwili z tego zrezygnowałam. 
- Możesz mi kurde pomóc wstać? - zapytałam poważnym tonem. Olivia wybuchnęła jeszcze większym śmiechem.- Doobra. Będziesz coś chciała- powiedziałam i udawałam że się obraziłam. Zgarnęłam ubrania z szafki i ruszyłam w stronę wyjścia. 
- Ksenia? Kochanie. Ksenia misiu no przepraszam- zaczęła Olivia idąc za mną. Odwróciłam się do niej i wystawiłam jej język. Olivia zaczęła się śmiać - Czekam na dole - powiedziała i ruszyła w stronę schodów.
weszłam do łazienki. Rzuciłam ciuchy na pralkę ściągnęłam pidżamę. Założyłam na siebie kremową bluzkę z czarnym nadrukiem "85", krótkie spodenki i niebieskie airMax'y. Włosy zostawiłam rozpuszczone.
 Zgarnęłam z umywalki telefon i pobiegłam na duł. Przywitałam się z wszystkimi i zaczęłam jeść śniadanie. Tata poszedł do samochodu a ja i Olivia pobiegłyśmy po walizki do mojego pokoju. Zapakowałyśmy wszystko do samochodu i ruszyłyśmy w drogę na lotnisko. Siedziałam przy szybie z przyklejoną do niej głową. Podziwiałam piękny widok gór, gór w których się wychowałam. Przy każdym domu panowała pustka, od czasu do czasu minęliśmy jakiegoś człowieka który szedł do sklepu po produkty na śniadanie lub szedł właśnie od domu do stajni żeby przywitać się ze swoimi zwierzątkami no i oczywiście żeby je nakarmić. Po dwóch godzinach drogi samochodem w końcu trafiłyśmy na lotnisko. pożegnałam się z tatą i razem z Olivią ruszyłyśmy na odprawę. Po jakichś 15 minutach siedziałyśmy w samolocie. 
Po 2,5 godzinie byłyśmy już w Londynie. Odebrałyśmy bagaże i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Nagle dostrzegłam moją siostrę. Zaczęłam biec w jej stronę. Mocno przytuliłam ją na przywitanie. Zapakowałyśmy nasze walizki do samochodu Marleny po czym ruszyłyśmy w drogę do jej domu. Jej dom był piękny. Znajdował się przy Shottendane Rd nasza szkoła znajdowała się 15 minut od domu. Marlena pokazała nam nasze pokoje i pojechała do pracy.

***

- Dziewczyny ! - usłyszałam ze schodów. Przeciągnęłam się leniwie i ponownie opadłam na łóżko. - Za godzinę macie rozpoczęcie roku, dalej śpicie. Nie ładnie spóźnić się pierwszego dnia - usłyszałam tym bardziej w progu mojego pokoju.
Wstałam leniwie zgarnęłam wczoraj przygotowane ubrania i weszłam do swojej łazienki. Ubrałam na siebie błękitne rurki koszule w podobnym kolorze, do tego czarne vansy, włosy rozpuściłam. Zadowolona z efektu zeszłam na duł żeby coś zjeść. Jakieś pięć minut później dołączyła do mnie Olivia. Zjadłyśmy kanapki które przygotowała nam moja siostra.
Wzięłyśmy nasze plecaki i ruszyłyśmy do szkoły.
-Madison !- krzyknęłyśmy równocześnie z Olivią.
-Heej!- Krzyknęła Madie.
We trójkę ruszyłyśmy w stronę wejścia do szkoły. Zaraz po tym odebrałyśmy nasze olany lekcji. Razem we trzy mamy biologie wychowanie fizyczne i algebrę. Z Olivią mam angielski a z Madison fizykę resztę przedmiotów niestety sama.
Naszą pierwszą lekcją jest biologia. Wzięłyśmy potrzebne książki i poszłyśmy pod klasę 103 w której odbywały się lekcje biologii.
Zajęłyśmy trzy miejsca obok siebie na końcu klasy.
- Witam klaso. Nazywam się Ian Smith będę uczył was biologii.
Lekcja nam zleciała dość szybko. Moją następną lekcją była muzyka poszłam do szafki żeby wziąć z niej książki. Już odchodziłam od szafki kiedy ktoś we mnie wpadł. Upadłam z hukiem na podłogę. Oczy wszystkich zwróciły się na mnie lecz po chwili wróciły do poprzedniego widoku.
- Uważaj jak chodzisz!- krzyknął jakiś blondyn.
- Ja?! To ty we mnie wpadłeś - krzyknęłam
Chłopak spojrzał na mnie swoimi błękitnymi tęczówkami
- Jestem Niall - powiedział tym razem miłym tonem.
- Mam to gdzieś - powiedziałam zbierając siebie i przy okazji książki z podłogi. - Możesz się odsunąć chce przejść- zapytałam. Chłopak odsunął się a ja poszłam w stronę klasy.

Zajęłam miejsce na środku klasy, ponieważ miejsca z tyłu zajmowała blond dziewczyna prawdopodobnie jej przyjaciółka. Wole się do nich nie zbliżać. Już ja znam takie osoby. Usiadłam w swojej ławce.
Do klasy wszedł nasz nauczyciel. Nagle do klasy wpadł blond chłopak z korytarza.
- Witam pana panie ...
- Horan - dokończył za nauczyciela chłopak.
- Proszę zająć miejsce panie Horan - powiedział pan Andrew.
Chłopak przeszedł obok mnie.
Spojrzał na mnie. Odwróciłam głowę w drugą stronę. Chłopak przysiadł się do dwóch dziewczyn na tyle klasy.
- Za tydzień każdy z was w parach przygotuję piosenkę którą zaprezentujecie przed klasą.
- Proszę pana jest nas nieparzysta liczba. - powiedziała jakaś dziewczyna w rogu klasy.
- Dobrze więc może ktoś z was chciałby przygotować piosenkę samodzielnie ? - zapytał pan od muzyki.- Dobrze czyli panna ... ?
- Swift- dokończyła blond dziewczyna z ostatniej ławki.
- Panno Swift gratuluję odwagi. Jutro na tablicy przed klasą zobaczycie podział par.
Z ostatnim słowem pana Collinsa zabrzmiał dzwonek. Wszyscy wyzbierali swoje rzeczy i w pośpiechu wybiegli z klasy.

***

- W końcu obiad! - krzyknęła Madie
- Zgłodniałam
- Ja też.
Weszłyśmy na stołówkę, zabrałyśmy tacki i poszłyśmy w stronę jedzenia. Wzięłam dwa kawałki pizzy jabłko i wodę. Poczekałam na dziewczyny. Razem ruszyłyśmy w stronę naszego stołu. Znajdował się niedaleko wielkiej sceny. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy jeść nasze jedzenie.
- Co to za scena? - zapytała Olivia
- To scena elity. Bogatych bachorów którym się wydaje że wszystko mogą bo mają pieniądze. Zobaczcie właśnie idą. Na waszym miejscu bym ich unikała.
- Taki mam właśnie zamiar - zaczęłam się śmiać.
- Słyszałyście o naborach do drużyny cheerleaderek ?
- Powinnaś wziąć udział - powiedziała Madie
- Czy ja wiem. Boje się że się nie dostane
- Moja przyjaciółka Ashley bierze udział powinnaś iść z nią. Taylor jest kapitanką ale według mnie jest najmilsza z całej tej elity.
- Ksenia powinnaś iść z nami.- powiedziała Ashley
- Haha czy ty sobie żartujesz ? - zapytałam ze śmiechem
- Nie. Widziałam że byłaś w drużynie u was w Polsce.
- Zastanowię się.

***

Po lekcjach wróciłyśmy do domu razem z Ashley i Madison. Zjadłyśmy obiad i poszłyśmy do parku.
Dziewczyny zostały na noc.

***

- No po prostu kurwa zajebiście- powiedziałam sama do siebie
- Co się stało? - zapytała Oliv
- Niall Horan się stał. - szepnęłam
Po prostu świetnie. Dlaczego akurat on.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelnicy